Miejsce spotkań wilków... Mozna tutaj znaleźć miły cień, można się wykąpać, napić wody... :)

*Usiadłam nad wodopojem, rozejrzałam się. Oprócz świergotu ptaków było zupełnie cicho. Schyliłam głowę i napiłam się chłodnej wody. Rozmyślałam o mojej przyszłości - wkraczałam w dorosłość. Czas poszukać jakiegoś przyzwoitego partnera.*

Na skale leżała dorosła wilczyca. Obserwowała ptaki. Obok niej chlupał się w wodzie mały wilczek.

*Zauważyłam swoją kuzynką, podbiegłam do niej i usiadłam*
-Cześć Shanta.
*Uśmiechnęłam się przyjaźnie do niej*

Megan? Witaj! Shanta spojrzała na kuzynkę z uśmiechem. Durio wyskoczył z wody, pisnął wesoło i podbiegł do Megan.
Cześć Megan! Pisnął.

-Cześć Durio.
*Pogłaskałam młodego wilczka po mokrym futrze, uśmiechając się.*
-Co u was słychać?

Jakaś nieznajoma wlczyca siedziała z jakąś inną wilczycą ..

*Leżałem sobie spokojnie obok jednego drzewa, który dawał przyjemy cień. W tym miejscu zawsze mogłem odpocząć od złych problemów, które niestety napatoczyły się ostatnio. Sam nie wiem czy dam radę z tym wszystkich, ale staram się jak mogę by to pokonać. Uniosłem głowę i spostrzegłem trzy sylwetki wilków - oczywiście dwie samice i samca. Zdawało mi się, że tą białą widziałem już kilka razy. Chciałem podejść, ale moja nieśmiałość brała górę.*

Wspaniale... Nauczyłem się wczoraj wyć... I to bardzo dobrze... Piszczał szczeniak. Samica Alfa się roześmiała.

wilczyca po chwili podeszla do wodopoju by się napić

-To dobrze, mały.
*Mrugnęłam do niego porozumiewawczo. Zauważyłam wilka pod drzewem, widziałam go kilka razy w stadzie*
-On jest w stadzie, prawda?
*Zapytałam kuzynkę, wskazując na wilka*

*Dark podszedł do wodopoju napić się*

Shanta spojrzała w stronę samca.
Tak! Powiedziała po chwili i opuściła głowę. Durio rozesmiał się.

*Postanowiłam porozmawiać z wilkiem, podeszłam do niego.*
-Cześć, jestem Megan. Jesteś w stadzie? Bo widziałam cię kilka razy w jaskini.
*Uśmiechnęłam się przyjaźnie do lwa, wyglądał na przyjaznego.*

wilczyca spojrzała na shante

Shanta też spojrzała na nieznajomą wilczycę. Opusciła lekko uszy. Durio popędził za Megan. Spojrzał z ciekawością na samca.

*Dark wszedł na skałę i usiadł niej*

-A to kto? - zapytała amber
- jacyś nowi ?
- hm ..

Shanta wstała i zawyła.

*Spojrzałam na kuzyna, który przybiegł ze mną*
-To jest Durio, mój kuzyn.
*Wskazałam na kuzyna*

*Trochę się speszyłem, gdy biała wilczyca podeszła do mnie. Jednakże zostałem na swoim miejscu i spojrzałem na Megan z lekkim uśmiechem.*
-Cześć! Oczywiście jestem w stadzie Błękitnej Gwiazdy i Ciebie też widziałem kilka razy. Możesz mi mówić Shez. Poza tym... masz bardzo ładne imię. - powiedziałem trochę niepewnie.
*To wszystko przez moją durną nieśmiałość, dlatego odpowiadałem trochę dziwnie. Miałem wrażenie, że biała wilczyca zaraz ucieknie od mojego głupiego paplania.*
- Witaj Durio!
*Spojrzałem na malca z uśmiechem*

-... - wpatrywała się w wodospat
-co tak paczysz? - zapytała ember
-.. a nic ....
amber wstała i podeszła do jednej z skał

Jaki ty duży! Rzucił szczeniak do Sheza i zarumienił się.

-Miło mi cię poznać. Dziękuję, Twoje imię też jest ładne.
*Uśmiechnęłam się do wilka i usiadłam. Połaskotałam kuzyna ogonem.*

Amber spojrzała na grupke wilków...
-hmm.... - zdecydowała do nich podejść

*Zaśmiałem się lekko w stronę Durio.*
- Ty też kiedyś będziesz duży!
*Pogłaskałem szczeniaka, był naprawdę uroczy jako mały wilczek.*
- I mi też jest miło Megan...
*Uśmiechnąłem w stronę białej wilczycy.*

Szczeniak się roześmiał. Shanta spojrzała na Amber i podniosła uszy.

*dark patrzył na wilki*

ember odrazu wyprzedziła amber
- znowu ...? - face palm
tym czasem ember już była przy shancie
-Hej! jak się nazywasz? - powiedziałaz wielkim uśmiechem na pysku

Jestem Shanta! A wy? Przywitała się i spojrzała na Ember.

*Uśmiechnęłam się serdecznie i nastawiłam uszy. Moje białe futro było w nie których miejscach szare, od brudu. Postanowiłam się umyć, więc weszłam do wodopoju. Po chwili wyszłam i stanęłam obok Shez'a. Otrząsnęłam się z wody.*
-Ojj... przepraszam.
*Nie chcący ochlapałam trochę wilka*

Szczeniak też trochę się ochlapał. Otrząsnął się z wody i położył się na grzbiecie, próbował dosięgnąć ogona.

*Roześmiałam się widząc zabawę wilczka. Wyglądało to nader zabawnie.*

-Ja jestem Amber a to moja siostra Ember
-.. *meow*

Miło mi was poznać... Powiedziała z uśmiechem. Durio wciąż próbował złapać ogon.

*Wzdrygnąłem się trochę od zimnej wody, ale po chwili uśmiechnąłem się.*
- Nic się nie stało!
*Ja natomaist podszedłem do źródełka wody, zaczynając czerpać swieży i chłodny płyn.*

Amber spojrzała znowu na skałe

*Podeszłam do kuzynki.*
-Ja jestem Megan.

*dark wstał wziął rozbieg i wskoczył do wody robiąc duży plusk*

Amber spojrzała w strone megan
-miło mi...- znowu spojrzałą w strone skały

Samica spojrzała na Megan i usiadła. Przeniosła wzrok na wodospad.

Lira chowała się za drzewem bała się wyjść bo nie wiedziała jak inne wilki zareagują na obcą wilczycę na ich terenie...

*Uśmiechnęłam się. Nawet mnie opryskała woda, usiadłam.*

*Usiadłem trochę dalej od wilków i wbiłem swój wzrok na białą wilczycę.*

*dark wyszedł , otrząsnął się z wody i znowu usiadł na skale*

Durio wskoczył do wody i zaczął pływać. Shanta zaczęła się rozglądać.

Amber usłyszała szelest w krzakach ...

*Poczułam na sobie czyiś wzrok. Rozejrzałam się. Moje i Shez'a spojrzenia spotkały się. Odwróciłam zakłopotana łeb.*

Lira wzieła głeboki wdech i wyszła zza drzewa- W-witam-  zaczeła nieśmiało- Ja... Chciałabym się dołączyć do waszego stada!- powiedziała na jednym tchu...

Amber spojrzała na wilczyce z poważną miną
-hmm...

Shanta spojrzała na Sheza i Megan. Ukradkiem uśmiechnęła się. Po czym odwróciła się do wilczycy (Liry).
Nie ma takiego problemu...

Lira uśmiechneła się lekko - Nawet nie wiecie jak mi na tym zależy...

amber podeszła do wilczycy
-.. Jak się zwiesz,Wilczyco ?

*Nie odgapiałem wzroku od Megan - dostałem bardzo dziwnego uczucia w moim sercu.*

Dobrze, Jestem Shanta, Samica Alfa stada Błękitnej Gwiazdy! Jak ci na imię? Powitała Lirę ciepło.

*Zauważyłam dziwny uśmiech kuzynki. Mimo to także się uśmiechnęłam.*

-Jestem Lira!- powiedziała z uśmiechem

nagle meber wbiegła na amber po chwili obie wilczyce leżały
-... ember... ZABIJE
- ups.. przepraszam heheh ?

W takim razie witaj w stadzie! Powiedziała wilczyca do Liry.

*Zauważyłam przewrócenie się wilczyc. Zachichotałam.*
-Jestem Megan.
*Powiedziałam do Liry*

ja jestem dark. Pełnię rolę wojownika , strażnika coś w tym rodzaju...

*Uśmiechnęłam się do Darka. W ciągu tego dnia poznałam wiele ciekawych osób.*

ember wstała z amber< lol te imienia mnie zabiją >.> >
-yhh...- amber tez wstała

Lira wesoło zamachała ogonem- Od dawna marzyła by przyłączyć się do jakiegoś stada!

No to teraz jesteś! Zaśmiała się wilczyca i spojrzała na brata..

//Ja lecę! ;=;//

*dark uśmiechnął się*

*Spojrzałam na wstające wilczyce. Ich imiona były bardzo, ale to bardzo podobne.*

Lira siadła z uśmiechem, wciąż nie mogła uwierzyć że dołączyła do stada

|| bye *bitch please* ||
-... jeszcze raz na mnie wlecisz to
-co ? - troll face

*Wskoczyłem na drzewo i ułożyłem się na grubej gałęzi. Położyłem głowę na swoich obydwu łapach i dałem się porwać w głęboki sen...*

*Dark położył  się na kamieniu i przymknął trochę oczy. Jednak cały czas był czujny jak na wojownika przystało*

amber znowu spojrzała na skałe
|| powiedzmy że jest noc ok? ||

//ok//

*Michael wyglądał przez chwilę zza krzaków, w końcu wyszedł. Nastoletni wilk zawył radośnie* Witajcie przyjaciele! *podszedł bliżej* Hej Shanto, Megan i Shez! Och... *zauważył innych* Cześć...! Pewnie część z was mnie nie zna... jestem Michael *powiedział energicznie i z radością*

-Cześć Michael.
*Uśmiechnęłam się do wilka*

*Wyrwałem się z głębokiego snu, a moje ślepia powoli się otwierały - nastał nowy i piękny ranek. Uśmiechnąłem się do siebie i zszedłem z drzewa. Szczerze mówiąc byłem nie wyspany, więc nie kontaktowałem. Podszedłem więc do źródła wody i zacząłem czerpać płyn.*

*Popatrzyłam na Shez'a, uśmiechnęłam się pod nosem. W około było dużo wilków ze stada.*

- Oł, cześć Michael.
*Zauważyłem wilka, więc przywitałem go serdecznie.*
- I cześć Megan...
*Uśmiechnąłem się.*

-Jak się spało?
*Zapytałam Shez'a nie pewnie.*

- Całkiem dobrze, ale chyba już nie będę spał na drzewach. Trochę niewygodnie było trzeba przyznać.
*Odpowiedziałem i uśmiechnąłem się ponownie do białej wilczycy.*
- A Tobie?

*uśmiechnął się spode łba* Miło mi was znowu widzieć *podszedł do wodopoju i napił się wody*

-Dobrze.
*Uśmiechnęłam się do wilków i podeszłam do wodopoju. Napiłam się.*

Lira przyglądała się wilkom z zaciekawieniem, od kiedy była małym wilczkiem nie była w żadnym stadzie...

-Skąd jesteś?
*Zwróciłam się do Liry.*

*Położyłem się na jednej skałce i przyglądałem się wilkom. Wielka rodzinka z nas była, co mnie bardzo cieszyło. Wszyscy w stadzie trzymaliśmy się razem.*

*Popatrzyłam na wszystkie wilki, czekając na odpowiedź Liry. Nasze stado było całkiem duże.*

-Jak byłam szczeniakiem moje stado zostało wybite, tylko mi się udało uciec... W międzyczasie byłam wynajmowa przez niektóre wilki, jednak żadne stado nie chciało bym się do nich przyłączyła..- mrukneła cich Lira smutnym głosem

-Na szczęście trafiłaś do nas.
*Próbowałam pocieszyć wilczycę.*
-W naszym stadzie znajdziesz przyjaciół.

-Mam taką nadzieję..- mrukneła Lira ze smutnym uśmiechem

*podskoczył i podbiegł do Liry* Nie obawiaj się... jesteś z nami! *powiedział radośnie*

-Czemu inne stada cię nie przyjmowały?
*Zaciekawiła mnie historia Liry.*

-Ponieważ to z mojej winy moje stado zgineło! To była moja wina!- Lira się rozpłakała

Ember spojrzała na lire

*pisnął cicho i opuścił ogon gdy usłyszał słowa Liry*

-Nie płacz.
*Przytuliłam Lirę do siebie, posmutniałam. Nie chciałam by była smutna.*
-To nie twoja wina.

*zaskomlał cicho* Współczuję Liro... to na pewno nie twoja wina...

Amber usłyszała słowa innych wilków.. po chwili spusciła głowe i odeszła nad wodopój
-.. um Amber?-zapytała ember

*Przytulałam Lirę, skomląc cichutko. Zastanowiłam się co mogła takiego zrobić...*

*usiadł z opuszczonym ogonem cicho piszcząc*

*Opuściłam uszy, skomląc cicho.*

Lira jękneła płaczliwym głosem- Byłam jescze wtedy szczeniakiem kiedy wrogie stado mnie złapało i powiedzieli że jeśli powiem im nasze sekrety ro nic mi nie zrobią!- Lira rozpłakała się bardziej- Nie powinnam nic mówić!  To moja wina, że całe stado zgineło!

-Byłaś mała, nie wiedziałaś. To nie jest twoja wina.
*Popatrzyłam ze współczuciem na Lirę.*

*słuchał tego zasmucony* Masz moje wyrazy współczucia...

-A właśnie, że moja!- Lira zaskomlała

Nieprawda Liro... nie byłaś po prostu świadoma tego co robisz... byłaś młoda... to nie jest twoja wina *patrzył na nią ze smutkiem*

-Lira, spokojnie. Małe wilczki nie wiedzą, że nie powinny takich rzeczy robić. Naprawdę nam przykro, ale to nie jest powód do rozpaczy... teraz masz stado. Masz nas, przyjaciół.

-Dzięki..- mrukneła Lira iwstała wciąż było jej smutno, ale dzięki reszcie już troche mniej

*podszedł i uśmiechnął się do Liry, przytulił ją* Nie obawiaj się już...

*Podeszłam do wodopoju, by się napić. Gdy ugasiłam pragnienie, usiadłam obok Liry i Michael'a.*

*Siedziałem, mając spuszczoną głowę. Miałem podobną historię, ale nie chcę zbytnio o tym wspominać...*

Wilczyca zawyła jeszcze raz. Spojrzała na gwiazdy. Durio połozył się obok skały i po chwili zasnął.

*podbiegł do Shanty* Jak tam u ciebie przyjaciółko? *powiedział energicznie i radośnie*

Ah... Michael! Witaj! Wszystko dobrze! Tylko osobniki ze stada Czarnej Łapy niestety dają o sobie znać.. Mruknęła i spojrzała w gwiazdy.

Widziałem ostatnio jak tamci próbowali szpiegować... jednak ja ich zauważyłem, tylko uciekli...

Hm.. Zamyśliła się. Spojrzała na wodospad,

//Bym prosiła o opisanie nor swoich wilków! :D Niestety to jest obowiązkowe...//

*spojrzał z radością na śpiącego Duria, sam położył się obok Shanty i rozejrzał się po okolicy*

Biały wilk spojrzał z ukrycia na grupę. Ukryty w krzakach nie był widoczny.
"Jak by tu ich ominąć?" Pomyślał gorączkowo. Durio spał jak zabity.

*Michael coś wywęszył, jakiegoś wilka... tylko... nie znał tego zapachu... to nie był jeden z członków stada, zaczął warczeć w kierunku źródła zapachu*

Shanta też coś wywęszyła, ale nie wstała z miejsca. Znała ten zapach. Shadow siedział spokojnie w miejsce i położył jedno uchu.

Lira zastrzygła uszami i popatrzyła w strone krzaków za którymi chował się wilk, jako, że była szpiegiem musiała być wyczulona na takie rzeczy

Shadow nie ruszał się z miejsca. Podniósł jedną łapę i ją opuścił. Shanta węszyła i spojrzala w stronę krzaków.

*skoczył w kierunku krzaków i zaczął tam węszyć*

Shadow był ok. 2 m od Michaela. Mógł zaatakować, ale nie chciał. Zrobił kilka kroków do tyłu i znów usiadł.

Lira również podeszła do krzaków, dobrze wiedziała  kto za nimi siedzi bowiem pamiętała ten zapach...

Wilczyca podeszła do krzaków.

//Shadowa nikt nie zna. Żyje w osamotnieniu... Wiadomo tylko, że jest w stadzie Czarnej Łapy... o-o Niektóre wilki go widziały, ale nie znały go tak dostatecznie...///

*ustalił konkretną pozycję nieznanego wilka, spojrzał w tamtym kierunku i warknął* Wiem że tam jesteś! Pokaż się!

Lira staneła za Michaelem

/Ale Lira zna jego zapach >:C Dla różnych wilków się pracowało >:3 //

//No tak.. Ale tylko mówię, żeby nie było "Shadow! Kopę lat!" XD//

Wilk mógł zaatakować, ale... Nie chciał. Shanta spojrzała w stronę krzaków. Zblizyła się niebezpiecznie. Shadow mógł juz jej dotknąć i zabić.

Lepiej uważajcie... Shanto... nie zbliżaj się tak... proszę... *patrzył w krzaki warcząc*

Czekaj! Zrobiła jeden krok do tyłu. I przyjrzała sie krzakom. Wystarczył jeden ruch... Shadow jednak wstał cicho i przeszedł w stronę drzewa i ruszył okrężną drogą. Jednak samica Alfa szła za zapachem.

*poczuł, że zapach się oddala, ruszył za nim węsząc*

Zniecierpliwiony samiec stanął i spojrzał na Shantę. Była najbliżej niego. Skoczył na nią i stanął na niej.
Dajcie mi spokój! Dajcie mi święty spokój! Warknął.

*warknął i rzucił się na Shadow'a, odepchnął go* Ty nas zostaw!

Zirytowany Shadow rzucił się na Michaela raniąc go w bok, po czym wstał i odszedł kilka kroków.

*pisnął i upadł na ziemię z bólu, skomlał cicho patrząc ze wściekłością na Shadow'a* Za co...? Nie chciałem... cię krzywdzić...

Zostawcie mnie! Rzucił tylko i odwrócił się do Shanty.
Szykujcie się na atak stada Czarnej Łapy... Żegnam... Zaczął odchodzic. - Serek! Za mną! - Krzyknął i z krzaków wyjawiła się owca, Poszedł dalej, a za nią owieczka.

*leżał na ziemi cierpiąc i skomląc cicho*

Shanta podeszła do Michaela i spojrzała na niego.
Michael! Podnieś się! Dasz radę! Usmiechneła się niepewnie.

*wstał z trochę drgającymi łapami, skomlał cicho* Lepiej... pójdę do swojej nory... muszę wypocząć... *patrzył z żalem na dużą ranę*

Pójdę z tobą... Powiedziała Samica Alfa i usmiechnęła się. Durio się obudził i z szalonym entuzjazem pobiegł do Megan.
Durio! Zostań z Megan! Ja niedługo wrócę! Krzyknęła do brata.

Dzięki Shanto... *uśmiechnął się niepewnie i poszedł trochę kulejąc w kierunku swej nory*

Poszła za Michaelem

*Napiła się wody*

*Shez podszedł do Megan i usiadł obok niej.*
- Jak tam?

-Wszystko dobrze. A u ciebie?
*Odpowiedziałam zadowolona, uśmiechając się pod nosem.*

- Wszystko w jak najlepszym porządku.
*Odpowiedziałem uśmiechnięty i spojrzałem na nią. Była taka piękna...*
-Ymm... chciałabyś się gdzieś przejść może?

Shanta przyszła spowrotem i usiadła obok Megan.

-Jasne, a gdzie chcesz?
*Uśmiechnęłam się.*

Durio skakał wokół Sheza i Megan.

-Kiedy byłem mały, to zawsze sobie chodziłem nad stawek. Pójdziemy tam?
*Zaproponowałem.*

-Dobrze.
*Pobiegłam nad stawek.*

*Pobiegłem za nią z uśmiechem*

*przyszedł nad wodopój, już czuł się lepiej* Witajcie...!

Witaj! Już ci lepiej? Spojrzała na niego wilczyca. W ukryciu spał Shadow, a obok spała owca. Durio zaś spał obok Shanty

*westchnął* T...tak już się dobrze czuje... *spojrzał na ranę, krew zakrzepła*

Owca otworzyła oczy. Wybiegła z kryjówki i spojrzała na wilki.

*usiadł obok Shanty, rozglądał się po okolicy, nie zauważył owcy*

Owca zaczęła lekko powarkiwać i beczeć, skoczyła na skałę i zaczęła smiesznie szczekać udawając wilka.

AMber i Ember rozmawiały , można było usłyszeć niezłą kłótnię

*ujrzał owcę, zaśmiał się tylko z tego co robi*

Shanta spojrzała na Serka. Ten warczał coraz głośniej i się zaczął zbliżać do Shanty i Michaela.
BBEEE! Beknęła.

Kłótnia ustała .. amber podeszła do reszty.. ale coś było nie tak....
-Co tam ? -zapytała wilczyca

*śmiał się i uśmiechał do owcy*

Owca skoczyła na wilczycę (Shantę) i zaczęła ją gryźć.
Nawet dobrze! Jak widać siłuje się z owcą! Stęknęła wyrywając się owcy.

Amber morderczo rzuciła się w owce szczegulnie w gardło (móiwłam że świetnie poluje jest zwinna silna itp? xD )

Owca pisnęła z bólu. Shadow otworzył oczy i wstał. Nie zauważył Serka, więc wyskoczył z kryjówki. Zauważył Amber. Warknął ku niej i podbiegł.

Amber nie zauważyła shadowa ... po chwili wyprysła krew

//Tylko proszę nie zabijać owieczki :>//

Shadow skoczył na Amber wbijając kły w jej kark. Owca piszczała z bólu.
SPOKÓJ! Wrzasnęła Shanta.

AMber odskoczyła na "plecy" przygniatając shadowa i piszcząc

*patrzył na to zastygły*

Shadow jednak odrzucił Amber. Owca ukryła się w krzakach. Wilk spojrzał morderczym wzrokiem na grupę.

*patrzył na to osłupiały* Em...

Amber wstała,na pysko miała krew..
-Amber?..-spojrzała na nią Ember

Shanta spojrzała na to wszystko.

Ember nadal paczała dziwnie na amber , natomiast ember na shadowa ..

Shadow spojrzał na Amber. Durio wciąż spał o-o.

|| wtf? |D ||
-A..Amber?-nadal paczyła na to
-obiecałaś że nie..- znowu jękneła n amber
-.Tak..

Chcesz walki? Proszę bardzo! Atakujesz moją owcę, atakujesz także mnie! Warknął.

*milczał siedząc spokojnie*

-.. mogła jej nie atakowac .. - spojrzała na shante

Ta owca i tak nikomu nic nie zrobiła... Warczał.

- ta tylko nasrała i  zostawiła-szeptneła amber

Shanta skoczyła nagle na Shadowa. Ten zaskoczony spojrzał na nią.

Amber spojrzała na to

Shadow odrzucił samicę i ukrył się w krzakach.

AMbre po chwili poszła za shadowem ale potem staneła

Shadow wziął owcę na plecy i uciekł z Wodopoju.

-...-podeszła do reszty

Shanta westchnęła i spojrzała na Amber

Ember poszedła za ambeer

*obserwował to, westchnął* No cóż...

Eh... Westchnęła jeszcze raz i spuściła głowę.

-... miałaś się opanowac .. a co będzie jak to wróci ? -
-...Znowu .. wybije ....

*uśmiechnął się lekko do Shanty, rozejrzał się* Musimy być bardzo ostrożni...

po chwili dwie wilczyce wróciły do reszty

Stado Czarnej Łapy... Coś szykuje... Powiedziała i opuściła uszy.

Amber spojrzała  na nią
-Co masz na myśli?-spytała wilczyca

Och... *jego ogon bezwładnie upadł na ziemię, sam opuścił uszy* Musimy być przygotowani... mogą zaatakować w każdej chwili... choćby teraz...

-Wojna..-szeptneła do amber ember

Oni.. Coś szykują.. Chcą zaatakować.. Spojrzała na brata i spusciła głowę.

-... - spojrzalą na shante ...

Trzeba uważać... Mruknęła

*pisnął cicho* Jestem gotowy... *nie zważał na swoją ranę*

amber opusciła głowe

racja trzeba być czujnym.

*Wróciłam i położyłam się na dużym kamieniu.*

Usiadła koło Megan.

*Uśmiechnęłam się.*

Lira usiadła pod drzewem i smutnym wzrokiem powiodła po wszystkich wilkach

*Przyszedłem nad wodopój uśmiechnięty i usiadłem tuż obok Megan.*

*podszedł do wodopoju i spokojnie się napił, spojrzał w swoje odbicie w wodzie*

*Potruchtałam do wodopoju i napiłam się wody. Po chwili znów położyłam się na kamieniu.*

Shanta opuściła głowę i zaczęła obserwować małą kolonię mrówek.

*Uśmiechnęłam się lekko. Zmrużyłam oczy, gdyś słońce tego dnia świeciło mocno.*

*Dark podszedł do Michaela* czy my się kiedyś nie widzieliśmy?

*odwrócił się niepewnie* Ach! No racja! Witaj Dark!

witaj. Tylko nie pamiętam kiedy...

*zastanowił się chwilę* Całkiem dawno... ale to nieistotne! Miło cię widzieć!

mi też miło cię widzieć.

Durio wciąż spał.

*Usiadłam obok swojego małego kuzyna, spojrzałam na niego czule.*
-Widocznie zmęczył się tą zabawą.
*Zaśmiałam się cicho.*

Cały dzień szalał.. Usmiechnęła się wilczyca i położyła się.

-A co u ciebie, Shanto?
*Uśmiechnęłam się, patrząc na wilczycę.*

Jak to samica Alfa... Sprawdzić, czy wszystko dobrze.... I tak dalej... Ale ogólnie dobrze...

-Znalazłaś już partnera?

Niestety nie... Spuściła głowę i zarumieniła się.

-Masz kogoś na oku?
*Uśmiechnęłam się tajemniczo.*

Emm... Zarumieniła się. - Em.. No.. Tak... To znaczy nie... Tak jakby.. Ehh.... Jęknęła.

*Zachichotałam.*
-Zakochałaś się.

Ehe.. Hehe.. Roześmiała się niepewnie i odwróciła wzrok. Wciąż myślała o Shadow.

-Tak się składa, że ja też. I to z wzajemnością.
*Uśmiechnęłam się tajemniczo, myśląc o ukochanym wilku.*

Ja raczej... Chyba nie mam szans.. Westchnęła.

-Dlaczego?
*Zasmuciłam się trochę.*

Em... Eh.. Jest z... Innego Stada... Powiedziała po chwili wahania.

-Jeżeli kocha to dołączy tutaj. Przecież inne stada też nie są złe.
*Postanowiłam pocieszyć kuzynkę.*

Ale... Nie dokończyła, spojrzała na wodospad.

-Czarna Łapa, nieprawdaż? Jeżeli  naprawdę go kochasz, porozmawiaj z nim. Niech dołączy do nas, przecież na pewno nie jest zły.
*Pocieszałam Shantę. Nie chcę, by była smutna.*

T-Tak... Z Czarnej Łapy... Tak przynajmniej słyszałam.. Mruknęła. Po chwili na Megan skoczył Durio.

Nie obawiaj się przyjaciółko... porozmawiaj z nim *podszedł i powiedział wesoło słysząc rozmowę*

-Już się obudziłeś?
*Zdziwiłam się widząc wilczka. Połaskotałam go ogonem.*
-Będzie dobrze, Shanta. Pogadaj z nim.

Wilczyca nie odpowiedziała, pokręciła tylko głową. Tymczasem po drugiej strony Wodopoju Shadow siedział przy owcy.

Nie wstydź się, odwagi! *powiedział energicznie i z uśmiechem*

-Rozmowa wszystko załatwi, zobaczysz.
*Uśmiechnęłam się i zaczęłam bawić się z kuzynem.*

Durio zaczął skakać wokół Megan. Wilczyca znów pokręciła głową, zauważyła białą sylwetkę wilka.

*uśmiechnął się tylko do Shanty, obserwował zabawę Duria*

*Obserwowałem wszystkich moimi oczami i uśmiechnąłem się, gdy Megan bawiła się z małym Durio.*

Shanta zaczęła obserwować sylwetkę. Owca  beknęła i zakmnęła oczy.

*zawył radośnie i zaczął się bawić z Duriem i Megan*

*I ja również dołączyłem do zabawy z wilkami.*

*Bawiłam się w gonianego z przyjaciółmi. Po kilkunastu minutach usiadłam, trochę zmęczona.*

*Ja nadal bawiłem się z małym Durio i Michaelem. Po kilku minutach jednak i ja się zmęczyłem, więc usiadłem obok Megan.*

Durio wciąż jednak szalał. S

*Wtuliłam się w szare futro wilka.*

*dark napił się z wodopoju*

Shadow leżał koło owcy. Patrzał na wodospad.

*nadal niezmęczony wesoło się bawił z Duriem*

*Dark chodził wokół wodopoju patrolując teren*

*nieco zziajany ale zadowolony usiadł obok Shanty*

*Podeszłam do wodopoju i napiłam się. Usiadłam na kamieniu przy brzegu i wpatrywałam się w odbicie.*

*Patrzył  w krzaki jakby coś dostrzegł*



Komentarz który przypadkowo usunąłem:
*Nagle na Darka z krzaków wyskoczył biały wilk i ugryzł go w tułów. Dark udrapnął wilka w szyje i cofnął się trochę. Hates patrzył złowrogo na Darka*

Lira z gracją wskoczyła na drzewo i rozejrzała się po okolicy- ot tak z przyzwyczajenia

*Zdziwiłam się widząc obcego wilka,  nie wiedziałam czy rzucić się na niego.*
-Dark, pomóc?

Dam sobie rade... *rzucił na Hatesa. Zaczęli walczyć*

*Stałam nie pewnie, zastanawiałam się czy nie pomóc przyjacielowi.*
-Kim on jest?!

a bo ja wiem. Ktoś ze stada czarnej łapy *Hates wykorzystał moment i walnął z całej siły Darka w twarz który padł na ziemię. Hates zaczął uciekać krzycząc* Jeszcze wrócę!

-Dark?!
*Podbiegłam do Dark'a, stanęłam nad nim.*

*Dark leżał na ziemi*

Shanta podbiegła do Darka.
Dark! Wszystko w porządku? - Spytała zaniepokojona.

T...ttt...Tak... *wydusił z siebie*

*podbiegł i zaskomlał cicho do Darka* Oby...

*Miałem rzucić się w pogoń za wrogiem, jednakże zdrowie przyjaciela było ważniejsze.*
- Jak się czujesz? Czegoś potrzebujesz?
*Zapytałem, podchodząc do Darka.*

tt...ttakk... dob... dobrze... *zamknął oczy*

Shanta położyła się i spuściła głowę. Durio kąpal się w wodzie, Wkrótce białego wilka nie było widać za horyzontem.

*Dark z ledwością wstał i podszedł do wodopoju napić się*

*zaskomlał cicho i powiedział do Darka* Aby na pewno wszystko w porządku?

przeżyje...

Shanta po krótkim czasie zasnęła.

*Podeszłam do wodopoju i zgasiłam pragnienie. Zdziwił mnie  nagły atak złego wilka.*

*Dark był ranny, więc powinien odpocząć. Postanowiłem patrolować teren, ponieważ mógł ktoś znowu zaatakować. Wszyscy musieliśmy być czujni.*

*Dark z ledwością wszedł na dość wysoką skałę. Położył się na niej i patrolował teren z góry*

Durio wciąż się bawił w wodzie.

*po skale na której siedział Dark spłynęła krew*

Lira zeskoczyła z gałęzi podbiegła do Darka -Pomóc? Może chodźmy do twojego domu? Jak będziesz osłabiony nic nie pomożesz a oni będą mieć przewage

nie... Czarna łapa szykuje atak... muszę być czujny...

-Bo w tym stanie dużo zdziałasz! Jeśli zacznie się walka najwyżej wrócimy pomóc!

Durio usiadł koło siostry i spojrzał na Dark'a.

muszę się zrewanżować... najwyżej zginę , ale przynajmniej w obronie stada...

-Nie sądzę, by zaatakowali teraz. Atakują jeszcze inne stada, muszą odpocząć. Zebrać wojska.

cóż... wysłali  już kilku zwiadowców...

-Teraz większość stada jest na wojnie z innymi stadami. Nie mają wystarczających sił.
*Usiadłam na dużym kamieniu, spuściłam łeb. Sytuacja była przygnębiająca, więc westchnęłam cicho*

w sumie racja...

Shanta wciąż spała.

-Nie powinniśmy się zamartwiać. Czym prędzej, czy później ta bitwa się odbędzie.
*Podniosłam łeb i spojrzałam na przyjaciół. Na moim pysku zagościł uśmiech.*

*Dark uśmiechnął się*

*Pogłaskałam łapą kuzyna - Durio po grzbiecie.*

Durio zawył radośnie.

*przymknął oczy*

-Dobrze wyjesz, mały!
*Uśmiechnęłam się szeroko, oparłam głowę na przednich łapach, kładąc się.*

Serio? - Szczeniak zasmiał się.

-Jak na twój wiek to bardzo dobrze.
*Uśmiechnęłam się do niego.*

*Dark zamknął do końca oczy*

*Zadowolona zmrużyłam oczy, słońce tego dnia mocno prażyło.*

Lira siadła koło Darka i rozejrzała się wszystko ogólnie jej się podobało tylko ten szczeniak.. Naprawde ich nienawidziła

Durio spojrzał ze szczęściem na Lirę.

*Uśmiechnęłam się. Zamknęłam oczy i ogarnęło mnie zmęczenie. Po kilku minutach zasnęłam.*

*ze skał w stronę Darka schodził Hates* Witajcie...

Lira widząc wzrok szczeniaka wstałą i odbiegła kawałek po czym wskoczyła na dość wysoko położoną gałąź drzewa

Shanta przymrużyła oczy, juz nie spała. Obserowowała zdarzenie.

Scarlett wybiegła za Hatesem- Wracaj debilu! - warkneła

Nie chce walczyć. Przyszedłem zobaczyć jak się miewa Dark czy jak mu tam...
*Dark leżał bez ruchu na skale*

Shadow z ukrycia obserwował zajście.

Lira obserwowała zdarzenie z drzewa, nie miała pojęcia czy powinna coś zrobić czy nie,...
Scarlett warkneła głośniej -NO wracaj! Atakujesz ich a później tak po prostu wchodzisz na ich terytorium?! Za grosz honoru!

*Hates wskoczył na skałę na której leżał Dark i zepchnął go do wody*
*odwrócił głowę w stronę Scarlett* ja przyszedłem tylko w odwiedziny...

Shanta poderwała się do góry.
Wynoście się! Już! - Warknęła.

Scarlett doskoczyła do Hatesa i chwyciła zębami za skóre za karku i zawlekła go za granicę gdzie go puściła i z przepraszającym uśmiechem mrukneła do wilczyct- Nie wiem co temu debilowi strzeliło do głowy.. Przecież nawet my mamy jakiś honor i zasady.. A ciebie spotka kara- warkneła to ostatnie zdanie do Hatesa

bardzo gościnni jesteście...
*odwrócił się w stronę Megan* dzięki tobie wygrałem pojedynek. Dziękuję biały wilku...
*Z uśmiechem poszedł w stronę swojej nory*

Wilczyca spojrzała na Scarlett i usiadła. Shadow obserował dalej.

-Czy jest coś co mogłabym zrobić by choć w części zrekompensować samowolkę Hatesa?- Scarlett gdy chciała potrafiła być naprawdę miła

Emm.... Nie... Tylko.. Odejdźcie z naszego Terytorium... - Zdziwiona zachowaniem wilczycy Shanta opuściła jedno ucho. Durio szalał znów w wodzie.

*Podniosłam głowę, otwierając oczy.*
-Jaki pojedynek?! W czym niby mu pomogłam?

-Oczywiście- Scarlett odwróciła się i ruszyła z powtoem na terytorium Czarnej Łapy obrzucając Hatesa i całą Błękitną gwiazdę  najgorszymi epitetami jakie znała

Wilczyca wzruszyła ramionami. Shadow zniknął.

*Dark leżał pod wodą*

Shanta zauważyła, że Dark się nie wynurzał. Wskoczyła pod wodę i wyprowadziła wilka z wody.

*Wbiłam wzrok w ziemię, zabolała mnie głowa. Nie zrozumiałam nic ze słów wilka. Westchnęłam.*

Durio połozył się obok kuzynki.

*Dark z ledwością oddychał*

*Postanowiłam ochłodzić ciało tego upalnego dnia. Zeszłam z kamienia i weszłam do wodopoju. Zaczęłam pływać oraz nurkować.*

Shanta usiadła obok Darka.

*Dark otworzył oczy i z ledwością wymamrotał* C-co się stało?

Wilk z Czarnej Łapy cię popchnął i wpadłeś do wody...

-I dziękował mi, że mu pomogłam w pojedynku... nie wiem o co chodzi!

Wendy nieśmiało weszła na terytorium Gwiazdy i wolnym krokiem podeszła do alfy- Ja.. ja zostałam wysłana by jeszcze raz przeprosić za.. za zachownie Hatesa! Zostałam przysłana by ewentualnie pomóc ...

Wilczyca spojrzała na Wendy.
Dobrze... Wybaczam... Nic się nie stało złego... - Powiedziała i uśmiechnęła się do Wendy. Durio spojrzał na Wendy.

Wendy popatrzyła zradością na szczeniaka- Mogę się z nim pobawić? W naszym stadzie prawie nie ma szczeniąt!

Dobrze... Nie ma sprawy! Durio! - Spojrzała na szczeniaka. Ten podskoczył i podbiegł do Wendy dwoma susami.
Cześć! Jestem Durio! Jak masz na Imię? - Spytał z entuzjazmem.

-Wendy!- powiedziała wilczyca z uśmiechem- W co chcesz się bawić? -zapytała radośnie merdając ogonem

Berka! Lubisz berka?

-No jasne!- odpowiedziała z uśmiechem- No to ja jestem berkiem a ty uciekaj!

Durio jak na sygnał popędził w stronę drzewa.

Wendy pobiegła za nim, od dawna nikt nie chciała się z nią bawic

*Popatrzyłam ucieszona na zabawę wilczątek. Wyszłam z wady i otrząsnęłam się - ochlapałam nie które wilki, lecz delikatnie.*

Durio uciekał przed Wendy najszybciej jak umiał

Hates... zabiłbym go... a jak miałem okazje akurat musiałem być nieprzytomny...

Wendy radośnie biegła za Duriem
Lira wszystkiemu się przyglądała z gałęzi nie rozumiała jak zabawa ze szczeniakiem może sprawiać radość

Durio wskoczył na skałę i spojrzał na Wendy ze szczęściem.

Wendy wskoczyła na skałe za nim lekko dotkneła go łapą wołając -Berek! po czym zaczeła uciekać dostosowywując się mniej więcej do tempa Durio

Szczeniak podskoczył i pobiegł za Wendy.
Nie uciekniesz mi! - Pisnął radośnie.

*Obserwowałam zabawę wilczków z uśmiechem na pysku. Ja sama dawno się nie bawiłam w berka.*

Shanta spojrzała na Wendy i Durio.

Wendy zwolinła nieznacznie tempa by Durio mógł ją dogonić i złapać

Szczeniak wreszcie dogonił Wendy.
Berek! - Klepnął ją i uciekł.

*Spojrzałam na Shantę i usiadłam obok niej.*
-I jak ten Twój wybranek?

Em... - Odwróciła głowę i ją spuściła rumieniąc się.

*Obserwowałem Megan, będąc trochę dalej od wilków. Uśmiechnąłem się.*

*spojrzał na Wendy*  może dołączysz do naszego stad... *zemdlał i nie było widać że oddycha*

Wendy słysząc propozycję Darka nagle spoważniała odwróciła się na pięcie i z płaczem wybiegła z terytorium Gwiazdy

-Wendy?
*Podniosłam się energicznie, lecz Wendy była już daleko. Podbiegłam do Dark'a i ochlapałam go lekko wodą.*

Dark, wracaj do nas *także zaczął go ochlapywać wodą*

*Dark nie reagował*

-Co mu jest?
*Zdenerwowana ochlapywałam pysk wilka.*

*zaskomlał cicho, zaczął go trącać pyskiem* Dark...

-Obudź się...
*Zaniepokojona chlapałam jego pysk*

*Zrobił się bladszy. Pod nim robiła się coraz większa plama krwi*

On jest ranny... *zaskomlał, po czym zawył smutno*

-No, ale powinien już się wybudzić.
*Westchnęłam.*

*Dark otworzył oczy. Wszystko było rozmazane*

-Jak się czujesz?

Dark... powiedz coś *trącał go nosem*

*Mamrotał ale nie mógł wydusić z siebie słowa. Robił się coraz bladszy*

Dark... *zaskomlał, ciekły mu łzy*

*Zaskomlałam przeraźliwie i spuściłam łeb. Nie wiedziałam co robić.*

*zaczął widzieć trochę lepiej jednak nadal był blady. Na jego pysku pojawił się niewielki uśmiech*

-Już lepiej?
*Nadal miałam spuszczoną głowę.*

*skomlał i patrzył na Darka*

*Dark patrzył przed siebie i otworzył pysk*

Shanta westchnęła

-Dark, co z tobą?
*Popatrzyłam na niego z niepokojem.*

*zamknął oczy. Coraz bardziej było widać że oddycha*

Wilczyca spuściła głowę

*Spojrzałam na Shez'a z uśmiechem.*

*Zza krzaków wydobywał się szmer. Cały czas się przemieszczał*

Shanta spojrzała w tamtą stronę.
Co znowu? - Mruknęła cicho.

*warknął w kierunku krzaków*

*szmer poruszał się coraz szybciej*

Lira podeszła do krzaków by zbadać ten szmer..

*szmer stanął w miejscu*

Lira wskoczyła w krzaki..

*Lili zamknęła oczy* Nie bijcie!

Shanta podeszła do krzaków.
Wychodź! - Zawołała.

*Lili wyszła* ja tylko szukam mojego wujka...

Dobrze! Jest tutaj... -Pokazała na Darka.

*Spojrzała na Darka przestraszona. Podbiegła do niego z łzami w oczach.Rozejrzała się na krew dookoła niego* Co wyście mu zrobili?!

-To nie my! To wilk z Czarnej Łapy, Dark wyzdrowieje.
*Spojrzałam na małą, nie chciałam by się martwiła.*

*Siedziałem lekko zakłopotany, ponieważ za dużo się już tutaj wydarzyło. Tyle cierpienia i smutku, za dużo tego.*

dobrze... czarne łapy mówiły że wy go przetrzymujecie... ale wolę wierzyć wam. Dark to moja ostatnia rodzina...

Rozumiem... - Mruknęła Shanta i spuściła głowę.

A wiecie może jak wyglądał wilk który mu to zrobił?

-Wilk był biały, chyba się znali. Mówił, że pomogłam mu w jakimś pojedynku. Nie wiem o co mu chodziło...
*Westchnęłam i spojrzałam ze współczuciem na małą. Po chwili usiadłam obok Shez'a, przytulając się do wilka*

Właśnie Biały wilk mówił mi że napadliście na nich jak sobie szli i go porwaliście...

*Zdziwiłam się.*
-Wstrętny kłamca. To on zaczął.

Czarne Łapy muszą zawsze kłamać? - Westchnęła.

chyba tak... *położyła się koło Darka* [oczywiście tam gdzie nie było krwi :) ]

-Nie którzy nie są tacy źli. Kłamią, bo muszą. Walczą przeciw nam, bo muszą. Nie mają się gdzie podziać, więc są do usług tamtych za trochę jedzenia i jaskinie.
*Westchnęłam, przypomniała mi się moja przyjaciółka.*

Wiem.. - Westchnęła wilczyca.

*leżąc westchnął cicho* Niestety... kłamcy są wszędzie... można ich spotkać naprawdę dużo...

Durio skakał wokół skał.

*Ja natomiast skupiłem się na jednym punkcie. Patrzyłem wciąż w to samo miejsce, a mianowicie samo ruszające się krzaki. Czy to było normalne? Na pewno nie dla mnie.*

-Hmm... co to?
*Spojrzałam na krzaki.*

- Zdaje mi się, że nic nie przyjemnego...
*Krzaki przestały się szeleścić - teraz to było dziwne. Ktoś nas śledził?*

Znowu? *podskoczył i zaczął warczeć w kierunku krzaków*

Shanta skierowała wzrok w kierunku krzaków. Durio skoczył i podbiegł do krzaków.

-Durio, wracaj tu! Nie wiemy co tam jest!
*Krzyknęłam na wilczka. Podniosłam się gwałtownie i warknęłam, nie chciałam narazić małego.*

ciekawy dzień... *dark ledwo wstał*
Lepiej się połóż... *Lili spojrzała na Darka*

Durio spojrzał ze zdziwieniem na Megan i pobiegł w jej stronę.

-Nie ryzykuj. Nie wiemy co tam siedzi. Mogłaby ci się stać krzywda.
*Pogłaskałam wilczka*

Ale ja umiem walczyć! Na pewno bym położył jednego ze stada Czarnej Łapy! - Zaśmiał się, lecz niepewnie.

*siedzi w krzakach, wychyla głowę* Prych....

Shanta patrzy ze zdziwieniem na wilczycę.
Witam? - Opuściła jedno ucho.

Witam... *mówi cicho, uśmiecha się, oczy błyszczą w mroku krzaków*

Shanta spojrzała na wilczycę. Durio obserwował z ciekawością.

*wychodzi z krzaków, przeciąga się,  jej ''włosy'' błyszczą na złoto, a śnieżnobiałe futro błyska* Z kim mam do czynienia?

Z przywódczynią stada Błękitnej Gwiazdy... Nazywam się Shanta... A ja mam z kim przyjemność?- Odpowiedziała wilczyca.

Lambdadelta. *mówi tajemniczo, schyla się i pije wodę*

Miło mi cię poznać.. - Uśmiechnęła się. W krzakach ukrywal się Shadow, obserwował wilki.

*uśmiecha się i nagle odlatuje do tyłu, po prostu jakby robi fikołka i ląduje na wilku*

Shadow cofnąl się i spojrzał na wilki.
Shanta upadła pod ciężarem Lambdadelty.
Ah..? - Stęknęła lekko.

Nie celowałam w ciebie tylko w tego tu *skina na Shadowa* Wybacz. *podnosi ją z ziemi*

Shadow się zaśmiał.
Ahaa.. - Wstała. - N-Nic się nie stało... - Spojrzała na Shadowa. - A ty.. Tu znowu?
Samiec milczal.

* siada na boku, śmieje się bardzo dziwnie, podnosząc do góry łeb*

//http://www.youtube.com/watch?v=lmHZsWraLMI  <--- link do śmiechu, pierwszy śmiech//

Samiec spojrzał na Lambdadeltę.
Shanta zrobiła głupią minę.

* wraca do normalności, jednak nadal bez śmiechu już wyszczerza zęby, jej źrenice robią się małe* Spokojnie...

Nagle za Shadowem pojawiła się głowa owieczki. Spojrzała na Labd'ę.
Shanta westchnęła.

Owca? * wyskakuje wysoko w powietrze i wgryza się w miękkie gardło owieczki, kręci się jak śruba i odrzuca ją* Nie jadłam od paru dni. Mogę? W końcu to czyiś teren...

Shadow widząc to warknął i rzucił się na Labd'ę.
Zostaw ją! - Warczał.
Shanta szybko wstała.
Czekaj.. Mamy tu jedzenie! - Zawołała.
//Proszę nie zabijać owieczki xD.//

Uważaj do kogo mówisz GŁUPCZE! *odpycha go i chwytając go w zęby, wali kilka razy o drzewo*
//spoko XD//

Wilk wyrwał się i zrobił fikołek. Spojrzał na Labd'ę morderczym wzrokiem.
Zostaw! - Warknął Owieczka pisnęła i schowała się w krzakach.
Shanta patrzała na to.
Czekajcie! - Zawolała.

* patrzy na Shantę* Pomyłka, mój drogi. *wyciąga łapę do Shadowa* Zgoda? Dla ciebie też. *podaje drugą do Owieczki*

Owieczka nie zbliżała się do wilczycy, za to Shadow skinął głową i podał łapę. Spojrzał na owcę i się do niej uśmiechnął.
To.. Ja zapraszam na jedzenie! - Powiedziała lekko zaskoczona Shanta.

Oczywiście. Zaraz mi żebra zaczną wystawać *pokazuje lekko widoczne żeberka*
// btw. oto głos Lambdy, ta blondynka o niebieskich oczach, Beatrice; http://www.youtube.com/watch?v=i11jo9cQY9s//

Shanta dała znak wilczycy, by poszła za nią i poszła w stronę drzewa, gdzie było pełno "żarcia".

*oblizuje się* Nigdy nie widziałam takich delicji! *zaczyna jeść*

Smacznego - Uśmiechnęła się do wilczycy i usiadła na skale. Shadow spojrzał na to.

* po pewnej chwili najadła się* Kto by pomyślał... że trafię do raju

Raju? Bez przesady.. - Roześmiała się.

* jej tęczówki i źrenice zmniejszają się do niewyobrażalnie małych rozmiarów* Dla mnie to raj. Mój dom był... *jej dziwny głos, taki nieswoi może zaniepokoił wilki*

Shanta spojrzała na Lamd'ę z lekkim niepokojem.

// na Lambdę XD//
W moim domu każdy był bity i poniżany do krwi przez mniejszych czy większych... tylko ja i Bern wytrzymałyśmy krwawą masakrę która się tam wydarzyła. *wraca do normalności* Nie mówmy o tym.

Dobrze, rozumiem... - Uśmiechnęła się lekko.

//Ops xD//

Bern to moja siostra...

Aha...

Bern! Możesz już wyjść! * wychodzi wilczyca o ciemnoniebieskim futrze z białymi skarpetkami, kokarde na ogonie, z fioletowymi oczami bez źrenic i emocji* Lambda, prawie się pogięłam.

Hm.. - Spojrzala na Bern - Witaj!

Witam Shantę. *patrzy na nią bez emocji*

Wilczyca roześmiała sie kwaśno.

Źle się czujesz w moim towarzystwie?

Nie o to chodzi... Po prostu mam ostatnio sporo na głowie - Spuściła głowę.

Rozumiem. *odwraca się i je, Lambdadelta podchodzi do Shanty i szepta* Nie przejmuj się nią, ona jest ''kuku''.

Aha...

Jakby groziła ci kosą, to do mnie. *znów ten śmiech, choć cichy, Bern się odwraca* Ej, o co biega?
L: O nic, o nic Berni.

Shanta zrobila sztuczny uśmiech.

*Bern się odwraca, Lambda szepta* Ona wie wszystko. Chodźmy do naszej nory, tam spokojnie pogadamy.

Dobrze...

No to chodź. *idzie*
// temat o norze sióstr//

*Przyszedłem znowu tutaj nad wodopój, ponieważ ja strasznie uwielbiałem to miejsce, zawsze tutaj coś się dzeje. Przystanąłem na chwilę, czekając na Lambdę.*

*skacze za Shezem* O, znowu tu! Bern tu nie ma... ciekawe...

- Może gdzieś poszła... chociaż ostatnio jest niebezpiecznie na naszych terenach... - powiedziałem, będąc lekko zaniepokojony.

Bern zawsze była dziwna. Najgorsze jest to, że jej oczy nie mają źrenic, wygląda jakby nie miała emocji. *idzie i nagle wpada w sieć, wisi w sieci zawieszonej na gałęzi drzewa* Ooops, to moja pułapka. Sama się w nią złapałam. Hahahahahaha.

- Całkiem niezła pułapka, trzeba przyznać...
*Odpowiedziałem, wskakując na drzewo. Zacząłem przegryzać linę, aż w końcu pękła i sieć opadła na dół.*
- Oby tylko Bern nie wpadła w kłopoty, jest tutaj takie nieprzyjemne stado...

*wyplątała się* Boję się trochę o nią, mimo, że niby zawsze daje sobie radę. W końcu to moja młodsza siostra... Mimo, że jest dziwna, nieczuła i trochę okrutna, muszę ją chronić...

- Jeśli chcesz, to możemy jej poszukać...
*Zaproponowałem, schodząc z drzewa.*

Mo... *nagle przerywa wciąga go w krzaki* Patrz! *mówi szeptem i pokazuje na wodopój, jest tam biała wilczyca o złotych oczach, pije wodę* Jeszcze nigdy nie widziałam jej tak blisko... Alice...

*Patrzyłem ze zdziwieniem na białą wilczycę, to była Alice?*
- Przecież jest duchem...! Jakim cudem pije wodę?
*Spytałem szeptem.*

Widać... nim nie jest... *szepta, ale nagle Alice odwraca się i patrzy w ich stronę, oczy jej błysnęły* Może to jej reinkarnacja? Ciii...

*Już nie wiem czego miałem się spodziewać po Alice, ale chyba wydawała się nie groźna. Lecz posłuchałem Lambdy i już siedziałem cicho.*

*zaczyna się śmiać* Myślicie, że was nie widzę??? *odchodzi w las i znika im z oczu*

//śmiech Alice: http://www.youtube.com/watch?v=6fP5kECsnyA  0:23//

*Naprawdę?! A ten jej śmiech jest taki... "zły" - ja to zawsze mam jakieś badziewne porównania, ale dobra...*
- To... to było ciekawe...

*wychodzi* Ciekawe, do czego jest zdolna... Może... ach! Nie mówmy o tym. *wskakuje do wody*

*Wyszedłem z krzaków, już byłem zaniepokojony. Bern nie przychodzi, ale najlepsze jest to, że nie wiadomo do czego Alice może być zdolna - po prostu świetnie.*
- Oby więcej nie przychodziła, bo te jej spojrzenie już przyprawia o dreszcze.
*Zrobiłem kwaśną minę.*

*Lambda popatrzyła na Sheza, jej źrenice zwężyły się*
Alice może wszystko, Alice wie wszystko, Alice jest wszędzie... *znów wraca do normalności, węszy* Bern od dawna tu nie ma... może poszła nad staw?

- Właśnie wolałbym już zacząć poszukiwania...
*Zaproponowałem ponownie.*

No to chodź, tu chyba najbliżej jest staw? Chodź. *idzie nad staw*

*Poszedłem za wilczycą*

//Pisz pierwszy//

*Nad staw przybiegł jakiś czarny, silny wilk. Spojrzał na mnie swymi czerwonymi ślepiami i ruszył do ataku. Wyglądał bardzo znajomo, lecz nie mogłam go sobie przypomnieć. Z resztą teraz nie miałam czasu na takie myślenie... wilk działał bardzo agresywnie, więc musiałam się skupić. Po kilku minutach walki, lew rzucił mną o drzewo. Z mojej głowy zaczęła sączyć się krew - po za tym nie miałam dużych ran. Postanowiłam znaleźć resztę stada...*

*Lambda ułożyła się i powoli zasnęła*